środa, 17 lipca 2013

Zaczyna TO coś przypominać...

Suknia na krynolinie zaczyna przypominać suknię na krynolinie. Po drobnej załamce pt:"nieniedamradynieumiemszyćtowszystkojestbezsensu", doszłam do wniosku, że:"co? ja nie uszyję?". I tym sposobem mamy pierwszą spódnicę. Zrobiona została z sześciu klinów. Jeden z tyłu - pół okrągły na dole z małym trenem, po dwa trapezowate na każdym z boków oraz jeden przedni prostokąt. Klin tylny jest u góry całkowicie zmarszczony do paska, boczne będą pomarszczone lekko, a przedni  prawie wcale. A wszystko to po to aby osiągnąć efekt płaskiego przodu i wybrzuszonego tyłu. Jeszcze trochę pracy zostało, ale na razie, to co widać podoba mi się.

A na fotkach po kolei:

kliny przyłożone do spódnicy i zatknięte za krynolinę







jeden z bocznych klinów

zszyte kliny, spięte pod paskiem szpilkami , założone przez właścicielkę  w celu podcięcia i wyrównania dołu


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz