Po przekopaniu katalogu Metropolitan Museum w Nowym Jorku i obejrzeniu Przeminęło z wiatrem (po raz około setny), wybór padł na tę suknię :

Jest to oryginalna suknia z zielonego jedwabiu z roku 1858 zachowana w nowojorskim muzeum. Wykrój wezmę z książki pt: "The cut of woman clothes 1600-1930 " Norah Waugh. Tam wprawdzie suknia ma wielką bertę ozdobioną koronką, ale można jej po prostu nie uszyć. Koszulę zrobię według wzoru z warszawskiej gazety pod tytułem Kółko Domowe, z numeru wrześniowego z roku 1862. Jak to ładnie zostało napisane ma to być: " koszula dzienna ze wstawkami, gors i rękawy obszyte koroneczką". Co do gorsetu to wciąż się zastanawiam, a i nad krynoliną nadal myślę czy zrobić klatkową czy obręcze wszyte w halkę. Nie wiem jaki obwód ma nowojorska spódnica, ale nasza będzie miała ok.4,5 metra na dole, więcej się nam w drzwiach i na pokojach nie zmieści :-). Spór o kolor trwa z osobą, która suknię będzie nosić.
Joanna Puchalik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz