Kiecka jest gotowa. Wymaga jeszcze kilku poprawek, ale jest.
Wersja balowa, co można poznać po trenie i po długości rękawów. W zasadzie nie była planowana, miała być tylko tiurniura w wersji codziennej, ale spodobało mi się kilka obrazków z Der Bazaru. Z takim oto efektem:
Z trenu pozbyłam się tego obrzydliwego klina. Jest teraz trochę mniej rozłożysty, ale przynajmniej mogę na niego patrzeć.
Stanik od środka prezentuje się tak :
Zapinany jest z przodu na haftki, w każdym szwie dodatkowe fiszbiny, biała tasiemka doszyta jest w talii do klinów na plecach i pod pachami, resztą, nieprzyszyta wiąże się w talii z przodu aby tył się lepiej układał. Trzy kwiatki na tyłku maja być na środku, aby się nie przesuwały trzeba je będzie przyszpilić do halki albo i do samej tiurniury pod spodem.
Wzór/ inspiracja prezentuje się tak :
- spódnica
- stanik
Mojemu muszę jeszcze doszyć ten kołnierzyk i zwężyć pod pachami, bo mi odstaje. (Myślałam, że ściągnęłam się już maksymalnie gorsetem jak brałam miarę, a okazało się że jeszcze trochę można i dlatego teraz stanik jest mi trochę przyduży).
Wykrój wzięłam z późniejszej sukni należącej do Heleny Modrzejewskiej ze strony Muzeum w Wilanowie o tutaj . Nie uszyłam tylko rękawów i powiększyłam dekolt.
Główne szwy maszynowo, reszta odręcznie, tkanina wełna z jedwabiem i bawełniany aksamit, paciorki czarne szklane, podszewka to bawełna.
A tutaj jeszcze kilka zdjęć tiurniury :
Śliczna! Strasznie podoba mi się zestawienie koloru szarego z czerwienią :)
OdpowiedzUsuńTo jakiś stary aksamit znaleziony na muzealnym strychu. Kiedyś pewnie był obiciem gabloty na wystawie :-) Jest naprawde świetny, czasem nawet go podejrzewam o bycie jedwabnym.Przy żarówkach wieczorem robi sie prawie brązowy. Tutaj trochę go flesz aparatu podczerwienił, normalnie jest ciemniejszy.
OdpowiedzUsuńSuknia cudo, a tiurniura boska! Siedzę i podziwiam!
OdpowiedzUsuń