poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Ładne?
Wzór haftu krzyżykowego i jego troszkę zmodyfikowany efekt ( nie udało mi się kupić wystarczająco szerokiej taśmy, by się zmieścił cały wzorek ).Gazeta to La Mode Illustree z 1878 roku. Tasiemka za niedługo znajdzie się na właściwym miejscu.
sobota, 20 kwietnia 2013
Porównanie
Na przykładzie tych dwóch sukienek łatwo można zauważyć zmiany jakie zaszły może nie do końca w modzie, ale w szyciu przez ok. 6 lat począwszy od 1860 roku. Dwa posty niżej można zobaczyć to na stelażach, teraz pokażę to na sukniach.
Pierwsza suknia to właśnie ok. 1860 rok, druga to 1867. I co nam się tutaj zmieniło? Pierwsza spódnica jest krojona z kilku kawałków materiału i ułożona w równe fałdy przy pasie. Druga też krojona z kilku kawałków, ale zwężających się ku górze przez co nie ma już fałd, jedynie drobne marszczenia z tyłu, aby lepiej wyeksponować tren. Kolejna zmiana to krój stanika, w zielonej jest on krojony w szpic na dole, w białej szpica już nie ma, dzięki czemu można dodawać do sukni różne paski i szarfy. No i na koniec chyba najbardziej rzucająca się w oczy różnica tj kształt spódnicy. Suknia A.D.1860 jest na okrągłym stelażu, suknia A.D.1867 na stelażu z przodu spłaszczonym a z tyłu wydłużonym w mały tren i tym samym zmierzającym ku pierwszej tiurniurze. Zresztą tiurniurę eksponującą tył spódnicy wymyślił Charles Frederick Worth, paryski projektant ubiorów cesarzowej Eugenii,cesarzowej Sissi i wielu innych koronowanych głów czyli ten sam człowiek, który zaprojektował tę właśnie biało zieloną suknię. I chyba tu już zaczyna być widać jaką drogą szedł, aby móc na końcu powiedzieć:"Rewolucja 1870 * roku to nic w porównaniu z moją rewolucją, to JA zdetronizowałem krynolinę."
*tzw "Komuna Paryska"zryw robotników i inteligencji Paryża, po klęsce w wojnie francusko-pruskiej.
Odpadłam...piękna
Suknia Worth & Bobergh z 1867 roku przechowywana w Muzeum w Ontario.
Piękna.Właśnie myślę jak materiały jakie mam do poprzedniej wersji krynoliny wykorzystać do tej sukni.
Piękna.Właśnie myślę jak materiały jakie mam do poprzedniej wersji krynoliny wykorzystać do tej sukni.
czwartek, 18 kwietnia 2013
czwartek, 11 kwietnia 2013
Krynolina do poprawki
Mierzyć ... mierzyć i jeszcze raz mierzyć a nie szyć w ciemno nawet jeśli wzór był nie wiadomo jak dobry. Uszyłam krynolinę i halkę do niej -wszystko wg oryginalnych wzorów i opisów i okazało się , ze wzór sobie a figura człowieka sobie.
Co tu nie gra?
- halka jest za długa i za mało pomarszczona w pasie
(poza tym myślałam , że się wykończę albo maszynę na tych falbankach- lekko licząc jest ich ze 40 metrów)
Halka jest z 4 klinów rozszerzajacych sie do dołu. Na dole w obwodzie jest ok. 4,5 m, u góry ok. 1 m, zmarszczony na pasku do ok. 70 cm. W pasek wpuszczony jest sznurek co potem na gorsecie zwęzi nam go o dalsze 10-15 cm :-)
Teraz jak widać muszę halkę skrócić. Zrobię to przy pasie ucinając o ok. 10 cm górę co da nam jakieś 120 cm , które znowu zwężę do paska, do tych 70 cm , co da nam większą ilość marszczenia i tym samym zacznie się to tam lepiej układać.
-pod spodem jest halka z fiszbinami, których jest za mało
Ja dałam trzy,teraz widzę , że potrzeba conajmniej jeszcze trzech. Halka z falbankami jest dość ciężka i materiał z fiszbinami zapada się pod nią dając jakiś dziwny kształt.
W tamtych czasach były dwie metody na stelaż krynoliny. Jedną z nich było tworzenie klatki ze stalowych drutów łączonych paskami materiału jak na przykład taki zachowany w zbiorach Muzeum w Nowym Jorku
Albo taki- również z nowojorskiego muzeum, gdzie w materiał, w tunele jest wpuszczony stalowy drut
Ja wykorzystałam drugi wzór. Wykroiłam w białym płótnie cztery kliny rozszerzające się ku dołowi -wg tego samego wykroju jak halkę z falbankami i podobnie zwęziłam przy pasie, z tym, że kliny były trochę dłuższe. Potem zszyłam na trzech wysokościach materiał z sobą tworząc tunel na fiszbiny. Teraz wiem, że lepszą metodą na tunele jest naszycie paska materiału- tak jak to robiłam przy tiurniurze. Tunele nie mogą być za wąskie, fiszbin musi w nim lekko latać, bo jak będzie miał za ciasno to odkształci się. Moje poprawki polegać będą na tym, że skrócę trochę fiszbin- spódnica już nie bedzie miała 4,5 metra w obwodzie, dzieki temu będzie mniej napręzony w tunelu więc nie będzie się odkształcał, a nowym fiszbinom zrobię tunele naszywając tkaninę.No i zobaczymy co z tego wyniknie.
Na tych dwóch stelażach widać bardzo dobrze drobne zmiany jakie zaszły około 1860 roku w modzie. Pierwszy stelaż jest okrągły i równo otacza noszącą go. Drugi jest lekko spłaszczony z przodu i wydłużony do tyłu. W tym samym też czasie zaszły zmiany w kroju sukien. Powoli zanikał stanik wydłużony na dole w szpic- moda na takowe trwała już prawie 200 lat . Spódnica wcześniej krojona z prostych brytów marszczonych w pasie jest teraz szyta z klinów węższych u góry a szerszych na dole, chociaż nadal gęsto marszczonych w talii. Tę właśnie "nowość" wykorzystałam przy krojeniu halek.
No to idę walczyć z materią...
środa, 3 kwietnia 2013
Święta były pracowite
Dużo sie uszyło ostatnio, a więc jedziemy :
-Tiurniura do sukni z 1886 roku, z lnu, ozdobiona bawełnianą koronką wzorowana na zachowanym egzemplarzu z Muzeum w Nowym Jorku z własnymi wariacjami aby lepiej pasowała do figury.
Oryginalna nowojorska tiurniura ma na górze poduszkę, ja wszyłam dwa fiszbiny na krzyż, które są przedłużone mniej więcej do czwartego od góry fiszbina poziomego. Od środka jest tkanina tylko do wysokości ud, przez co tyłek wkomponowuje się w dziurę a tkaniny boczne ładniej układają na biodrach. Dzięki temu całość lepiej odstaje na tyłku, a przez pionowe fiszbiny "nie załamuje się" pod ciężarem halki i sukien i trzyma kąt prawie prosty w stosunku do pleców. Kształt tiurniura utrzymuje dzięki tej tkaninie na dole i "półce" na górze
Następne w kolejności były halki:
-Halka do sukni z tiurniurą, wzorowana była na halce z Petersons Lady Magazine z 1883 roku, ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zmieniła.
Na rysunku z gazety nie widać konstrukcji halki, więc musiałam coś sama wymyślić. Moja halka jest z czterech klinów. Zrobiłam jeden krótszy, na przód w kształcie trapezu i jeden dłuższy - o długość odstającej tiurniury - na tył. Ten tylny rozcięłam na pół i tam wstawiłam prostokąt z wcześniej naszytymi falbankami. Ten prostokąt pomarszczyłam potem w pasie i to jest ta część, która leży na wystającym fragmencie tiurniury. Na sam koniec cały dół obszyłam falbanką z koronką. Koronki około 1886 roku były już tanie w porównaniu z wcześniejszymi czasami, bo były wytwarzane maszynowo, więc ówczesne suknie i bielizna masowo wręcz były nimi ozdabiane. Jednak mimo wszystko nie ozdabiano bielizny aż taką ilością koronek jak ja to zrobiłam, ale nie mogłam się powstrzymać :-) Najczęściej obszywano tylko dolne falbanki czyli to,co ewentualnie mogło czasem wyjrzeć spod sukni.
-Halka do princesy, wzór La Mode Ilustree 1876 rok, wraz z moimi wariacjami.
Moja halka składa się z dwóch trapezowatych klinów, rozszerzających się ku dołowi obszytych falbaną z koronką. Na tył dopina się część z trenem - dwa guziki w pasie, dwa w miejscu gdzie zaczynają sie falbany i dwa na dole. Tren też z obszytych koronką falban. Sam tren to ten sam klin z jakiego jest halka tylko zaokrąglony po bokach, z doszytym na górze prostokątem lekko pomarszczonym aby tył też nieco odstawał.
Joanna Puchalik
-Tiurniura do sukni z 1886 roku, z lnu, ozdobiona bawełnianą koronką wzorowana na zachowanym egzemplarzu z Muzeum w Nowym Jorku z własnymi wariacjami aby lepiej pasowała do figury.
Oryginalna nowojorska tiurniura ma na górze poduszkę, ja wszyłam dwa fiszbiny na krzyż, które są przedłużone mniej więcej do czwartego od góry fiszbina poziomego. Od środka jest tkanina tylko do wysokości ud, przez co tyłek wkomponowuje się w dziurę a tkaniny boczne ładniej układają na biodrach. Dzięki temu całość lepiej odstaje na tyłku, a przez pionowe fiszbiny "nie załamuje się" pod ciężarem halki i sukien i trzyma kąt prawie prosty w stosunku do pleców. Kształt tiurniura utrzymuje dzięki tej tkaninie na dole i "półce" na górze
Następne w kolejności były halki:
-Halka do sukni z tiurniurą, wzorowana była na halce z Petersons Lady Magazine z 1883 roku, ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym czegoś nie zmieniła.
Na rysunku z gazety nie widać konstrukcji halki, więc musiałam coś sama wymyślić. Moja halka jest z czterech klinów. Zrobiłam jeden krótszy, na przód w kształcie trapezu i jeden dłuższy - o długość odstającej tiurniury - na tył. Ten tylny rozcięłam na pół i tam wstawiłam prostokąt z wcześniej naszytymi falbankami. Ten prostokąt pomarszczyłam potem w pasie i to jest ta część, która leży na wystającym fragmencie tiurniury. Na sam koniec cały dół obszyłam falbanką z koronką. Koronki około 1886 roku były już tanie w porównaniu z wcześniejszymi czasami, bo były wytwarzane maszynowo, więc ówczesne suknie i bielizna masowo wręcz były nimi ozdabiane. Jednak mimo wszystko nie ozdabiano bielizny aż taką ilością koronek jak ja to zrobiłam, ale nie mogłam się powstrzymać :-) Najczęściej obszywano tylko dolne falbanki czyli to,co ewentualnie mogło czasem wyjrzeć spod sukni.
-Halka do princesy, wzór La Mode Ilustree 1876 rok, wraz z moimi wariacjami.
Moja halka składa się z dwóch trapezowatych klinów, rozszerzających się ku dołowi obszytych falbaną z koronką. Na tył dopina się część z trenem - dwa guziki w pasie, dwa w miejscu gdzie zaczynają sie falbany i dwa na dole. Tren też z obszytych koronką falban. Sam tren to ten sam klin z jakiego jest halka tylko zaokrąglony po bokach, z doszytym na górze prostokątem lekko pomarszczonym aby tył też nieco odstawał.
Joanna Puchalik
Subskrybuj:
Posty (Atom)