czwartek, 9 stycznia 2014

Ekshibicjonistka :-)

Znaczy obnażam się...
Każdy przełom nowego i starego roku sprzyja wszelkim wspomnieniom i podsumowaniem, więc mnie też naszło. Podobne posty pojawiły sie już wcześniej na innych blogach, dlatego ja też ku Waszej uciesze lub zgrozie pokażę moje pierwsze przygody z igłą i nitką:

-To jest jeszcze szkoła podstawowa- szkolne przedstawienie,"krynolina" jest zrobiona z hula-hop, inna bajka, że akcja się dzieje w XVIII w. i jakby ktoś nie poznał to ja tutaj jestem za Marię Antoninę przebrana :-) (ale koronka przy rękawie jest piękna)


- Tutaj pierwsze starcie z zasłoną-  jestem Pompadur :-)


- Liceum- zasłona numer dwa i trzy, złote kulki koło dekoltu, na rękawie i na dole spódnicy to łańcuch choinkowy. Oczywiście o szczegółach w rodzaju giezło, czy suknia spodnia można zapomnieć. Jako koleżanka z klasy wystąpiła Lizzy Bennet ;-) Rękawiczki jakie mam założone mają się dobrze i wystąpiły także na ostatnich zdjęciach z muzeum.


-Na studiach moje zachwianie osobowości wynikające z niepewności , co do epoki w jakiej żyję przybrało formę pt."bractwo rycerskie". Dziejszych rycerzy przepraszam, ale nasze początki naprawde były trudne, stąd kolejna zasłona musiała pójść pod nóż. Nobel dla tego, kto wie jaka to epoka.(Ja nie wiem.)


- To już chyba ostatnia z zasłon jaką zmasakrowałam, proszę zwrócić uwagę na stylowe kozaczki z obciętą cholewką


-Proszę Państwa, nastąpił postęp- tkanina została kupiona specjalnie na suknię i jest to wełna :-)
Kolejne zdjęcia pokazują, że jednak poszłam po rozum do głowy, powoli i w bólach przechodzimy z "plastikfantastik" na odtwarzanie zgodne ze źródłami i epoką












- A tutaj działalność na rzecz muzeum ku radości zwiedzajacych:

Noc w Muzeum AD 2012 i przy okazji otwarcie wystawy pt" Suknia Pani  Chrambach-z wizytą w pracowni krawieckiej przełomu wieków". To wtedy naszło mnie, że może by tak pociagnąć ten temat szyciowo sukienkowy dalej...  Strój jaki mam na sobie powstał w ciągu kilku godzin na maszynie, przy której siedzę.




Niebieską sukienkę  widoczną tutaj na manekinie uważam za moje najlepsze dotychczasowe dzieło krawieckie :

                                         
Powiem Wam (w tajemnicy oczywiście), że jest to poszwa a całość jest upięta tylko i wyłącznie szpilkami, manekin stoi pod ścianą, bo na plecy brakło tkaniny.

Tak wyglądała prawdziwa pani Elsbeth Chrambach i jej suknia : 



                                                            Noc w Muzeum AD 2013


No a co było dalej to już wiecie...